Przejdź do treści

Jak odnowić stare krzesło?

– część pierwsza.

Od kiedy pamiętam, krzesło leżało w kącie na strychu lub w piwnicy. Pokrzywione, jedzone przez korniki, z grubymi zaciekami białej farby, zawsze wzbudzało podziw i szacunek.

Przywieźliśmy je z Białcza, od dawna nikt go już tam nie używał.

wspomina mama.

Było brązowe, ale bardzo zniszczone. Później dziadek je przemalował.

Zdjęcie przed renowacją.

Mimo nieodpartego uroku, krzesło prezentuje opłakany stan. Brakuje korby w górnej części oparcia. Lewa, tylna noga jest przekrzywiona i spróchniała, i przynajmniej jej dolna część będzie wymagać zastąpienia nowym drewnem. Wszędzie pełno jest dziur od korników. Brakuje poduszki, a środkowa część siedziska jest nadłamana i zapadnięta.

Elementy krzesła po demontażu.

W miarę demontażu, krzesło zdradza historię domowych napraw. W całą ramę siedziska powbijane są niewielkie gwoździe, a przednia lewa noga została przebita metalowym prętem o długości 12 centymetrów. Najwięcej problemów sprawiła jednak niewielka śruba wkręcona w prawą nogę. W trakcie odkręcania zardzewiała część główki śruby się ukruszyła i wyciągnięcie jej wymagało zeskrobania wyskrobaina sporej dziury dookoła. Taki ubytek będzie trzeba wypełnić kitem stolarskim, który niestety będzie się odróżniał od faktury drewna.

Pozostałości naklejki indeksowej po wewnętrznej stornie ramy siedziska.

Po wewnętrznej stronie podstawy siedziska znalazłam pozostałości naderwanej naklejki indeksowej. Wnioskuję, że pozostałe litery to część niemieckiego wyrazu Industrie, jednak ani pełnej nazwy ani numeru nie udało mi się odczytać. Mama na tą wiadomość kontynuuje wspomnienia:

To mogło być krzesło jeszcze z czasów zaborów. Takie rzeczy często dostawało się w posagu z okazji ślubu.

Kolejnym etapem po demontażu jest czyszczenie i ścieranie starej farby. Przy pomocy dwóch grubości papieru ściernego, drewnianego klocka i nożyka pozbywam się resztek pajęczyn, plam i białych zacieków. Pod grubą warstwą farby ukazują się piękne słoje drewna i jeszcze więcej śladów korników. Gdy już wszystkie elementy są wyczyszczone, drewno smaruję preparatem owadobójczym, po czym szczelnie owijam w folię i zostawiam na dwa dni. Tak zabezpieczone elementy mogę już bez obaw przenieść do pracowni.

 

Części oparcia po wyszyszczeniu i polerowaniu.

Zasadniczo, gdyby nie ubytki, krzesło możnaby już bejcować, skleić i polakierować. Jednak ze względu na ilość brakującej materii, postanowiłam najpierw zmierzyć krzesło i wykonać rysunki, tak, alby zamówić brakującą część lewej nogi i zaprojektować górną korbkę. Wspomnienia mamy potwierdzają domysły, że korba była bogato rzeźbiona, podobnie jak przednie nogi krzesła i tralki w jego oparciu. Zaprojektuję ją bazując na formie tych elementów, poczym wykończę metalicznym lakierem, aby nie budzić wątpliwości, że nie jest to jej oryginalna forma, a jedynie projektowe domysły.

Ponieważ siedzisko zyska nową poduszkę, postanowiłam zastąpić jego wewnętrzną, połamaną część nowym kawałkiem drewna. Na nim ułożona zostanie gąbka, a następnie przy pomocy zszywacza przymocuję satynową tapicerkę, ale o tym w kolejnym poście.

Bądź pierwszym, który skomentuje

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *